niedziela, 21 września 2014

Rozdział VII {Warkocz i ciernie}

Śnieżka pochyliła się do przodu, spoglądając na oświetloną łuną ogniska twarz Gburka i spytała:
— A więc tak się nazywa tamta kobieta? Jak…
— …ta roślina, tak.
— Powiedziała mi, że zna czary z użyciem włosów — przypomniała sobie Śnieżka, marszcząc brwi. — To prawda?
— Nie wyglądam na parającego się magią, więc nie powiem ci na pewno, ale Mędrek twierdził, że przy odpowiednim zaklęciu i kotle pełnym gorącej wody można zamienić włosy w coś innego. — Ciemne oczy karła na chwilę zaszły mgłą zamyślenia. — Zgaduję, że chodzi o jedzenie albo o jakieś lekarstwa… Coś niedużego, ale przydatnego.
— Czyli Roszpunka jest wiedźmą, tak jak moja macocha? — Ta myśl była jak połknięcie lodu. Dziewczyna przypomniała sobie blask kryjący się w twarzy tamtej kobiety i włosy, które pod warstwą brudu lśniły złotem. A jeśli Roszpunka jest tak samo okrutna i dwulicowa jak królowa?
— Nie sądzę. Wiedźmy mają większą moc — uspokoił ją logiczny głos towarzysza. — Myślę, że nauczyła się tego jednego czaru od innej czarownicy i teraz go wykorzystuje.
— Rozumiem… — Królewna chciała odetchnąć z ulgą, ale zaraz nowa troska zacisnęła się na jej gardle. — Gburku, wiesz, co im się przydarzyło? Ona nie wygląda, jakby urodziła się w biedzie, a on… jego oczy i twarz…
— Tak, domyślam się, że trochę cię przestraszył.
Drwina w uśmiechu niziołka zmusiła policzki Śnieżki do zmiany barwy na ciemniejszą.
— Nieprawda, po prostu nie spodziewałam się…
— To las wyrzutków, ciężko w tych warunkach tryskać zdrowiem i urodą! — przerwał jej Gburek, ale w jego głosie więcej było ciepła niż złośliwości. Mimo tego Śnieżka wciąż miała wojowniczy nastrój.
— Przecież wiesz, o co mi chodzi. Te blizny nie wzięły się same z siebie.
— Trafna uwaga. — Karzeł zmarszczył czoło, aby przypomnieć sobie szczegóły historii. — O ile mi wiadomo, Flynn nie był mile widziany u opiekunki Roszpunki. Roszpunka była córką jakiegoś bogatego lorda, który za przysługę wiedźmy oddał jej swoje dziecko. Dziewczyna zamieszkała w wieży, gdzieś pośród Puszczy Zapomnienia. Czuła się bardzo samotna, więc gdy zobaczyła Flynna, młodego, wędrownego grajka, chętnie wciągnęła go na górę, nie tylko po to, by posłuchać jego muzyki. — W oczach człowieczka błysnęły iskierki, tańczące niemal równie figlarnie jak nuty wypływające z instrumentu grającego dla Roszpunki Flynna. —  Aha, zapomniałem o najlepszym. Ponoć jej włosy były nie tylko piękne i złote, ale też cholernie długie. Elegancko mogły posłużyć za linę. Tak więc zakochani spędzali ze sobą wiele czasu, ale w końcu nakryła ich przybrana matka dziewczyny, zielona wiedźma. Tak się wściekła, że jej obcięła ten wspaniały warkocz, a jego zrzuciła z wieży po wcześniejszym wyczarowaniu na dole cierni. Jak się domyślasz, ostre kolce wydłubały mu oczy i mocno poharatały całe ciało.
— To straszne! — Śnieżka poczuła dławiącą ochotę rozpłakania się, bo nie wyobrażała sobie takiego bólu. — Jak to możliwe, że on przeżył?
— Życie potrafi czasem upierdliwie uchwycić się człowieka. Flynnowi jakoś udało się wydostać z ciernistej pułapki, ale był ranny i wyczerpany. Roszpunka bardzo chciała mu pomóc, dlatego postanowiła uciec. Zachłanna wiedźma przywłaszczyła sobie jej długie włosy i czarami przypięła do swoich, co wcale nie było takie mądre, bo teraz dziewczyna mogła owinąć te kosmyki wokół szyi opiekunki i ją udusić.  
— Roszpunka naprawdę ją zabiła? — Na te słowa przez żyły królewny przepłynęło coś, co wcale nie było lękiem czy zdumieniem. Przed oczami stanęła jej królowa Helena, leżąca bez ducha za sprawą ciemnoczerwonej pętli na szyi. Gdyby to było takie proste…
— Tak i spaliła jej zwłoki razem z całą wieżą. Wzięła tylko swoje pukle i na nich zjechała na dół. Potem odszukała Flynna i zajęła się jego ranami. Wtedy zapewne skorzystała z magii włosów, zamieniając je na lekarstwa — dokończył Gburek, a potem uśmiechnął się półgębkiem. — Flynn i Roszpunka to zaradni ludzie. Nie poddają się. W Puszczy Zapomnienia nie można sobie na to pozwolić. 
— I nigdy się nie rozstają. —  To właśnie był jedyny jasny element w obrazie, który ukazał się oczom Śnieżki, gdy spotkała tamtą parę. Wsparcie. Roszpunka dbała o Flynna, choć ślepiec z pewnością wymagał wiele opieki i cierpliwości. A on starał się jej odpłacić wszelką pomocną radą, gdyż jako wędrowny grajek zapewne wiedział o świecie więcej niż osoba zamknięta w wieży. 
— Tak, to też — zgodził się Gburek, a po chwili namysłu niechęć na jego twarzy przerodziła się w powagę. — Przyznam, że podpora w drugim człowieku to przydatna rzecz.
— Z pewnością — potwierdziła łagodnie dziewczyna, nie będąc pewna, czy dobrze maskuje smutek. Karzeł wciąż nie ufał jej na tyle, żeby odsłonić przed nią swoje prawdziwe uczucia, ale ona wiedziała o jego cierpieniu i tęsknocie. Widziała je w drobnych gestach, w ulotnych minach, i coraz bardziej pragnęła odgonić od niego ten żal, choćby na chwilę. Mogłaby wziąć swojego towarzysza za rękę i ciepłem uścisku przekazać mu wsparcie, ale była prawie pewna, że otrąciłby jej dłoń. Nazywa siebie ponurym, ale tak naprawdę jest po prostu smutny.
Czy powinna zaryzykować?
— Gburku, czy mogłabym wiedzieć, co się stało z…
— Ciekawość to zdecydowanie wada! — burknął, unikając jej wzroku.
— W porządku! — Śnieżka uniosła ręce w uspokajającym geście. Karzeł przypominał jej teraz ranne zwierzę, musiała więc okazać mu wyrozumiałość i delikatność. — Nie chciałam być wścibska, po prostu sądziłam, że chciałbyś komuś o tym opowiedzieć.
Rysy twarzy człowieczka złagodniały. Można było nawet powiedzieć, że poczuł się winny.
— Wybacz, nie lubię do tego wracać. To nie jest wesoła historia.
— Rozumiem. Cóż, wiem, że ich już nie ma, ale… ja jestem. Los złączył nasze ścieżki i teraz mamy tylko siebie… — Królewna chciała powiedzieć to, co szeptało jej serce, ale chyba zgubiła wątek. Z zawstydzeniem zakryła twarz, wyobrażając sobie, jak to wyglądało w oczach chłodno myślącej osoby. — Przepraszam, paplam bezsensu.
— Nie, powiedziałbym, że coraz częściej paplasz sensem.
Gdy dziewczyna przeniosła wzrok na Gburka, zobaczyła, że rozciąga on usta w przyjaznym uśmiechu. Tak wygląda znacznie lepiej. Śnieżka miała wrażenie, że właśnie przełamali jakąś barierę, dlatego ośmieliła się nawiązać kolejną rozmowę. Karzeł przystanął na to bez protestu — w końcu dzień się jeszcze nie skończył, a coś trzeba było robić, gdy na zewnątrz grała muzyka deszczu.   
Unikali tematu złej królowej i karłowatych braci, nie wchodzili też na rejony prywatne, ale mogli gawędzić o lesie i jego tajemnicach albo o anegdotach na zamku. Śnieżka musiała przyznać, że Gburek jest dobrym mówcą — chwilami podchodził do sprawy zbyt ostro lub cynicznie, ale słuchało się go z ciekawością i nierzadko uśmiechało na jego żarty. Słuchaczem też był niezgorszym, czasami nie mógł się powstrzymać od wtrącenia, ale jeśli miał jeszcze jakieś uprzedzenia względem pochodzenia Śnieżki, zachował je dla siebie.   
Płomienie w palenisku tańczyły leniwie, wiszące nad nimi ubrania schły, o ściany groty uderzały krople deszczu, a królewna i karzeł smakowali swoje wzajemne słowa, które miały różne powierzchnie, ale tyle samo ciepła.


Nie poświęciła mu dziś ani jednej myśli, dlatego przyszedł do niej we śnie.
Znów słyszała słodkie, taneczne rytmy, znów znajdowała się w blasku świec żyrandoli sali balowej, znów była królewną w jedwabnej, szafirowej sukni wyszywanej kremowymi nićmi. Jej włosy były jeszcze długie i opadały na plecy łagodnymi falami. Na balu wydanym przez królową Helenę wszyscy szlachetnie urodzeni goście dobrze się bawili. Śnieżka też nie narzekała, bo czuła na sobie spojrzenia dworzan i co jakiś czas słyszała od nich komplementy na temat swojej urody lub tańca. Byłam łakoma na pochwały.   
W pewnej chwili pulchny lord Frallon wyciągnął ku niej niemniej pulchną rękę, zapraszając do tańca. Dziewczyna była okuta w dobre maniery, dlatego z uprzejmym uśmiechem wyszła z nim na parkiet, jednak w duchu krzywiła się na łysiejącą głowę, wylewający się zza zaciśniętego pasa tłuszcz i cuchnący oddech swojego partnera. A kiedy zaczęli tańczyć, a ona musiała koncentrować się na uciekaniu stopami przed jego nieokrzesanymi butami, czuła już tylko zażenowanie i obrzydzenie. Tamtego wieczora tańczyła z wieloma mężczyznami, młodymi i starymi, ale żaden nie zachowywał się tak prostacko. W dodatku, zamiast zająć towarzyszkę miłą rozmową, z jego ust wychodził tylko gruby, podpity śmiech.
Po paru minutach Śnieżka miała już dosyć, nie wiedziała jednak, jak zakończyć ten taniec. Ucieczka wydawała jej się zbyt niegodna królewny, poza tym ze względu na silny uścisk lorda Frallona mogła okazać się niewykonalna. Zrozpaczona dziewczyna rozglądnęła się po wirującym tłumie, szukając pomocy — może królowa mogłaby dać kres tej farsie?
Ale to nie królowa jej pomogła.
W pewnym momencie ktoś zastukał w ramię lorda  albo raczej wbił palce w jego otłuszczone ciało. Pijany grubas w pierwszej chwili nie zorientował się, o co chodzi, dopiero słowa trochę go otrzeźwiły.
— Przepraszam, ale wieczór jest krótki, a każdy chciałby się nacieszyć królewną — odezwał się stanowczo wysoki młodzieniec odziany w oliwkową tunikę obszytą złotymi taśmami. 
— Ale, ale…! — zdołał tylko wydusić lord Frallon, gdy wybawiciel porywał z jego objęć Śnieżkę. Dziewczyna poczuła ulgę, gdy zamiast spoconych paluchów chwyciły ją smukłe i chłodne. Młodzieniec miał orzechową czuprynę i urodziwe rysy twarzy, a w jego brązowych oczach tańczyły figlarne ogniki. W połączeniu z kolorystyką odzienia wyglądał jak niesforny elf.
— Witaj — szepnęła oczarowana Śnieżka, nim zdążyła się opanować. Nieznajomy posłał jej wesoły uśmiech.
— Witaj, pani. Nie mieliśmy się chyba okazji poznać. Jestem Raul z Bukowego Dworu. — Okręcił ją zręcznie wokół siebie, a potem znów bezpiecznie poprowadził w swoje objęcia.
— Miło mi cię poznać — odparła, układając usta w słodkim uśmiechu. — Jak ci się podoba bal, panie?
— Jest ciekawszy, niż sądziłem — przyznał, pochylając się ku partnerce, jakby chciał zdradzić jej sekret. — Na królewskich przyjęciach można poznać cały wachlarz interesujących ludzi.
Muzyka powoli sunęła wokół sali, a oni wymienili się poglądami na temat zgromadzonych gości. Raul zwrócił jej uwagę na starszą kobietę o wydatnych kościach policzkowych i na perły lśniące w jej ciemnobrązowych lokach.  
— Widzisz, jak mierzy ludzi nieufnym wzrokiem? — szepnął tajemniczo. — Słyszałem, że te perły są w jej rodzinie od pokoleń i dziwnym trafem zawsze przynoszą jej szczęście w kartach… Jeśli chcesz poznać moje zdanie, jest w nich jakieś zaklęcie.
 Innym razem obiektem ich obserwacji był mężczyzna o siwych, zaczesanych do tyłu włosach i zmęczonych oczach.
— To lord Legner — przypomniała sobie Śnieżka, mając zarumienione z ekscytacji policzki. W uśmiechu Raula znów był ten łobuzerski urok.
— Zgadza się. Powiadają, że przeczytał wszystkie książki, jakie spisano w naszym królestwie. Jeśli z nim porozmawiasz, dowiesz się mnóstwa niezwykłych rzeczy. — Młodzieniec westchnął z żalem. — Szkoda tylko biednego lorda Legnera. Spójrz na jego nieprzytomny wzrok. Cały czas krąży myślami po świecie książek.
Śnieżka nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz tak często i tak serdecznie się śmiała. Nowo poznany szlachcic okazał się nie tylko przystojny, ale również czarujący w rozmowie i umiejący rozbawić towarzyszkę. Połowę najbliższej godziny przetańczyli, a połowę przegadali, w końcu jednak przerwały im nerwowe spojrzenia innych mężczyzn, którzy chcieli dostąpić zaszczytu tańca z królewną.
Śnieżka i Raul musieli się zatrzymać, choć w ich sercach wciąż tańczyła radość. Młodzieniec przez chwilę przyglądał się swojej partnerce.
— Masz piękne włosy — stwierdził cicho, a wtedy jej wzrok padł na jego usta. Wyglądały zachęcająco. Gdybym tylko wspięła się na palcach i ich dotknęła, poczułabym się spełniona. Ale królewnę krępowało pewne onieśmielenie, dlatego tylko podziękowała ciepło i powoli wysunęła swoje palce z jego dłoni.
Następnie dla zachowania pozorów zatańczyła z jakimś postawnym lordem w średnim wieku, który przechwalał się swoim talentem łowieckim. Jego słowa ledwie do niej docierały, gdyż myślami była przy Raulu. Już wtedy wiedziała, że to najniezwyklejszy mężczyzna w jej życiu i że chciałaby spotkać go ponownie.
W tym celu zamierzała porozmawiać ze swoją macochą. Królowa jednak właśnie opuszczała salę, zamiatając rąbkiem swojej wiśniowej sukni. Śnieżka podążyła korytarzami za jej odzianą w czerwień sylwetką jak ćma za płomieniem światła. I wtedy cała lekkość serca, snujące się w głowie marzenia, przeświadczenie życia w bajce legło w gruzach. Było już tylko niedowierzanie, strach i łzy, których nawet obraz wspaniałego młodzieńca nie mógł rozgonić.
Co teraz robisz, Raulu? Czy zastanawiasz się, gdzie zniknęłam albo czy domyślasz się, kim jest królowa? Czy uratujesz mnie z tego koszmaru, jak wtedy z objęć tego obrzydliwca?

Śnieżka bardzo chciała uczepić się tej nadziei, ale śpiąc w ciemnej grocie, w niebezpiecznym lesie, w miejscu tak odległym od wygodnego zamku, baśniowe rozwiązanie wydawało jej się tylko dymem. A rankiem z żalem zdała sobie sprawę, że ledwie może namalować w pamięci rysy twarzy Raula. 



Rozdział pojawił się nieco później, ale to przez to, że miałam komputer w naprawie. 
Nadchodzi jesień, przygnębienie, obowiązki i słabnąca aktywność blogowa. Cóż, taki okres, trzeba go po prostu przeczekać :) 
Przybliżyłam wam troszkę postać Raula, choć to dopiero niewielka część jego wątku. Jestem ciekawa, jakie zrobił na was wrażenie :P 
A jeśli chodzi o baśnie, oglądnęłam sobie ostatnio ,,Księżniczkę i żabę''. Animacja nieco odmienna od pozostałych, ale bardzo mądra i przyjemna. Zaimponował mi charakter Tiany, a także oczarował klimat mrocznej magii voodoo. Polecam ^^


18 komentarzy:

  1. Witam. Udało mi się skomentować znowu jako pierwszej z czego niezmiernie się cieszę.
    Na początku chciałabym powiedzieć, że ja również ostatnio oglądałam "Księżniczkę i żabę". Jakoś nie do końca zaimponowała mi ta bajka, ale z całą pewnością mogę Ci przyznać rację, że klimat mrocznej magii voodoo i mnie rzucił na kolana, byłam wręcz zachwycona oglądając właśnie te sceny. Bajki jakie z pewnością mogę polecić to "Kraina Lodu" oraz "Gnijąca Panna Młoda". Ta druga ma już trochę, ale jest niezwykła i niebanalna. Zawsze do niej wracam, gdy mam trochę czasu.

    Co do samego rozdziału. Sama nie wiem, co tak na mnie działa, być może to jakiś wpływa szablonu, ale gdy tylko zaczynam czytać ogarnia mnie taki spokój, melancholia i jakiś czar. Tak jakbym sama przenosiła się do świata Śnieżki. W sumie nigdy za nią nie przepadałam. Jak byłam mała "Królewna Śnieżka" nie była moją ulubioną bajką. Znacznie bardziej lubiłam "Piękną i Bestię", "Kopciuszka" czy "Małą Syrenkę". A jednak tutaj ta mała królewna powoli zdobywa moje serce. Nie wiem czy już wspominałam, ale uwielbiam bajki, zwłaszcza Disneya. Stare, dobre animowane bajki, aż chciałoby się wrócić do tamtych czasów.

    Najbardziej w tym rozdziale urzekła mnie opowieść o Roszpunce i Flynnie. Tak bardzo zrobiło mi się żal Flynna, że sama miała ochotę wyrównać rachunki ze złą wiedźmą.

    Co do Raula to sama jeszcze nie wiem, co o nim myśleć. Z jednej strony jest on bohaterem, któremu od razu chciałoby się rzucić do stóp, a z drugiej strony mam do niego pewien dystans. Narazie jeszcze mu nie ufam. Jednak mam nadzieję, że w następnych rozdziałach nieco bardziej przybliżysz nam jego postać.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział http://utkana-z-wiatru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję :)
      No, myślę, że jakbym była młodsza to bałabym się tych potworów z cieni :P O tak, Kraina Lodu to zdecydowanie piękna bajka, tak samo jak Gnijąca Panna, chociaż tutaj ukazana historia typową bajką raczej nie jest :P Natomiast naprawdę jest cudna :D

      Bardzo się cieszę, że mój tekst tak na Ciebie działa. Staram się właśnie wykorzystać swój sentyment do baśni, przywołać własne uczucia i pojmowanie magii, by przelać to na opowiadanie :) Ja również nie przepadałam za Śnieżką, ale pisze mi się o niej bardzo dobrze :)

      Cieszę się, że tak postrzegasz Raula - właśnie takie uczucia chciałam wywołać. Na jego rozwinięcie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale w drugiej części historii nasz bohater odegra dość ważną rolę :)

      Dziękuję bardzo za długi i miły komentarz, postaram się wpaść do Ciebie ^^

      Usuń
  2. Retrospekcje! Uwielbiam, kiedy w opowiadaniu poruszasz wątki z życie Śnieżki przed ucieczką z zamku do lasu. A Raul z Bukowego Dworu to Twoja wersja królewicza z oryginalnej bajki czy kompletnie inna postać?
    Tak czy inaczej nie dziwię się, że z taką łatwością zdobył serce królewny :) Mam też nadzieję, że pojawi się jeszcze w opowiadaniu, nie tylko w formie wspomnień!
    Pozostałych krasnoludków też chciałabym poznać, chyba że nie żyją i nie ma takiej możliwości. Myślę, że Gburek byłby z tego zadowolony.
    Poza tym wspaniale buduje się jego relacja ze Śnieżką. Powoli oboje nabierają do siebie zaufania i zaczynają współpracować, znajdują wspólny język. Los splótł ich wątki razem, ale to oni mają władzę nad swoją zażyłością.
    Też oglądałam niedawno "Księżniczkę i żabę". Fajna animacja, wolę ją niż Roszpunkę, bo jednak tradycyjna animacja bardziej w klasycznym stylu mocniej do mnie przemawia.
    Pozdrawiam i życzę weny. Zapowiedź również wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że retrospekcje Ci się podobają, bo zawsze czuję jakąś taką niepewność, czy sceny spoza akcji właściwej was trochę nie nudzą :P Tak, to odpowiednik księcia - księciem raczej nie jest, z takiej przyczyny, że wszystko dzieje się w jednym państwie (Zielonych Krainach) i już nie chciałam wprowadzać zamętu.
      Jasne, pojawi się i to jeszcze nie raz :)
      Hm, z krasnoludkami będzie gorzej :P
      O tak, Księżniczka i żaba to bodajże ostatnia animacja zrobiona tradycyjną kreską. A szkoda, ale idziemy z duchem postępu :P Jest to trochę przykre, z drugiej zaś strony takie efekty śnieżnego krajobrazu z Krainy Lodu mnie zachwycają i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby zostały przedstawione w bardziej płaskim formacie ;)
      Dziękuję ślicznie i pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Co do postaci Raula, to za mało wiem, by coś więcej o nim powiedzieć, szczególnie że w "Krainie lodu" ładnie pokazano, że nie należy oceniać książąt po pozorach. W każdym razie do tej pory Raul robił bardzo pozytywne wrażenie, ale wyrwanie królewny z objęć obleśnego lorda, to dla mnie za mało, by w pełni się do niego przekonać, szczególnie że taki drobny "ratunek" nie ma nic wspólnego z pomocą Śnieżce w walce ze złą królową. Równie dobrze dla Raula istotne mogło być jedynie spędzenie czasu w towarzystwie ślicznej królewny. Jednakże ciekawa jestem, jak (lub czy) rozwinie się jego wątek.
    Opowieść Gburka o Roszpunce i Flynnie także bardzo ciekawa. Po zapowiedzi domyślam się, że w przyszłym rozdziale pojawi się więcej na ich temat, więc już nie mogę się doczekać.
    "Księżniczki i żaby" nie widziałam, ale za to słyszałam, że jest dość kiepska. Ale skoro teraz widzę, że opinie są różne, to może kiedyś z ciekawości obejrzę, bym sama mogła sobie wyrobić zdanie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, racja, ten zabieg w Frozen był bardzo ciekawy. Na razie niech Raul pozostanie dla was zagadką :P
      Oj tak, a pomyśleć, że wplotłam ich historię spontanicznie ;)
      Też właśnie słyszałam nieprzychylne opinie, ale myślę, że to głównie dlatego, iż Księżniczka i Żaba nie jest taką typową bajką. Moim zdaniem jest w niej więcej realizmu, a magia służy do tego, żeby uwypuklić pewne sprawy, żeby do czegoś dojść, a nie by wszystko rozwiązać. Urzekło mnie to, chociaż przyznam, że dzieci mogą tego nie zrozumieć :)
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. ale ze mnie sierota. znów prawie zapomniałam skomentować... a teraz szybko, bo za chwilę na dobre i na złe (tak, Elfaba lubi denne, polskie seriale).
    rozdział podobał mi się głównie ze względu na wspomnienia o Roszpunce. z jednej strony nie chcę, abyś już kończyła tę część, ale z drugiej z chęcią poznam zakończenie i poczytam kolejną opowieść :) a tak z ciekawości, ile jeszcze rozdziałów o Śnieżce planujesz?
    No i jest nasz książę Raul. Jakoś facet mnie do siebie nie przekonuje. może ze względu na to, że lubię Gburka? ale czy jest cień szansy, że Śnieżka zwiąże się z karłem? sama nie wiem, ale jak już wyżej wspomniała Jaenelle, toż przypomniał mi się motyw z Krainy lodu :P
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D
      Dziękuję za komentarz :)
      Spokojnie, Śnieżki zostało jeszcze sporo, około 30 rozdziałów ^^ Ale też tak mam, z jednej strony nie chcę żegnać się z tą historią, z drugiej zaś mam wenę na kolejne :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Hej kochana.
    W końcu udaje mi się skomentować opowiadanie i przepraszam że tak późno.
    Hmm na początek powiem że historia Roszpunki i Finna od początku przypadła mi do gustu.
    Szkoda mi obojga gdyż zemsta nigdy nie jest dobrą stroną, ale w obecnej sytuacji jest wytłumaczalna
    Jestem ciekawa czy doprowadzisz do spotkania Śnieżki i Złej królowej.
    Ciekawa jeste jaki będzie wówczas finał tego spotkania.
    Czuje że zaskoczysz nas pozytywnie.
    No i jeszcze Raul.
    Naa początek podoba mi się to imię.
    Pokażesz o nim coś więcej.
    Wydaje mi się być postacią, która może jeszcze wiele pokazać.
    Pozostaje tylko oczekiwac na kolejny rozdział.
    Nie sądziłam że opowiadanie tak mi się podoba.
    Tymczasem jestem nią zauroczona a ty sprawiasz, że na nowo uwierzyłamw w bajki.
    Pozdrawiam mocno i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, fajnie że wpadłaś :)
      Cóż, spotkanie Śnieżki i jej przybranej matki jest chyba nieuniknione ;) Postaram się, by padły na nim ostatnie wyjaśnienia. Jednocześnie jeśli chodzi o finał... będzie on osobliwy.
      Haha, cieszę się. Właśnie nie wiedziałam jak go nazwać, bo ten disneyowy nie posiada imienia (pff, wtedy jeszcze ważne było, że to piękny książę, teraz na szczęście starają się dać wybrankom księżniczek jakiś charakter).
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Rozdział był bardzo melancholijny. Bardzo mi się podobał.
    Opowieść o Roszpunce i Flynnie bardzo smutna. W szczególności współczuję Flynnowi, że musiał przejść przez takie piekło.
    Podobało mi się to, że Gburek rozkruszył tę barierę i po części zaufał Śnieżce. Z pewnością ta samotność sprawiła, że potrzebował z kimś pogadać... Rozumiem, że opowieść o braciach jest trudnym dla Gburka tematem... Ja to cierpliwie czekam na tę opowieść... ale nic na siłę! Niech Gburek w pełni zaufa Śnieżce :)
    Fragment ze wspomnień Śnieżki bardzo piękna. Widać dziewczyna zafascynowała się Raulem... Jestem ciekawa, jak rozwiniesz wątek księcia...

    Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za takie miłe słowa :)
      Właśnie piszę osobną historię o Roszpunce i Flynnie i serio, ciężko mi wcielić się w osobę, która przeżyła coś takiego.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Nie chciałam tutaj żadnego księcia, ale byłam pewna, że się pojawi. W końcu, Śnieżka zakochująca się w krasnoludku to nie popularny temat :D Zawsze wszystkim lepiej się książę podoba :D Żal mi jednak Gburka, strasznie go lubię, bo faktycznie dobry z niego gawędziarz, a cyniczne odzywki tylko go urozmaicają <3
    Współczuje Roszpunce i Flynnowi. Ich historia jest mrożąca krew w żyłach, a Zielona Czarownica powinna dostać za swoje! Dobrze, że pomimo przeszkód nadal są w stanie być razem i radzą sobie znakomicie w życiu!
    To teraz już tylko czekać, aż Raul pojawi się w lesie i rozkocha w sobie serduszko Śnieżki na dobre ^.^
    Czekam na nowy rozdział <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, książę musi być, jak w każdej przyzwoitej bajce xD
      Powiem Ci tak - nie trać nadziei :P
      Dziękuję bardzo za komentarz ^^

      Usuń
  8. Hmmm Raul wypada bardzo pozytywnie, dlatego automatycznie nasuwa mi się podejrzenie, że jednak coś jest z nim nie tak xD możliwe, że faktycznie coś knuje, ale jak na razie zdobył moją sympatię. Jest uroczy, poza tym lubię elfy i lubię ładnych chłopców, więc jego też xD
    W historii Roszpunki i Flynna zdecydowanie postawiłaś na brutalność, w dodatku nadal nie udało im się znaleźć tego bajkowego 'szczęśliwego zakończenia'. Polubiłam ich, dlatego mam jednak nadzieję na takowe :)
    Cieszę się, że więź między Gburkiem a Śnieżką wyraźnie się rozwija.
    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie mogę nic zdradzić, ale fajnie, że zrobił na Tobie takie wrażenie. Oczywiście idealny nie jest :P
      Tak, Roszpunka i Flynn są dowodem na brutalność życia, że tak powiem. I kto wie, czy w ogóle znajdą swój happy end?
      Dziękuję ślicznie :D

      Usuń
  9. Świetny rozdział! Biedny Flynn :( Musiał bardzo cierpieć :(
    Cieszę się, ze przybliżyłaś nam postać Raula ;) Zapowiada się on bardzo ciekawie i nie mogę się doczekać, aż dowiem się o nim więcej ;)
    Życzę weny i pozdrawiam!

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy