Dawno, dawno temu
w odległym królestwie…
Świat pogrążył się w cieniach. Ciężki
całun mlecznobiałej mgły przykrył wierzchołki posępnych drzew Puszczy
Zapomnienia. Nastała noc, a ojciec powtarzał, że nocą budzą się
najszkaradniejsze moce.
Ciemnowłosa dziewczyna zaprzestała na
chwilę biegu, a fałdy jej przemalowanej palcami mroku na szaro sukni przestały
falować w porywach pędu. Panienka czym prędzej wcisnęła się w objęcia
szorstkich gałęzi jednego z buków, jakby był on gotowym nieść pomoc rycerzem.
Po jej drżącym ciele i rozbieganym wzroku łatwo można było odgadnąć, że dziewczyna
usiłuje ukryć się przed czyimiś oczyma. Biedactwo przytkało sobie nawet dłoń do
ust, aby przyciszyć swój śpieszny oddech. Mroczny las rozbrzmiewał pieśnią
nocnych zwierząt, ale ona bała się teraz tylko jednego.
I już wkrótce dane jej było usłyszeć jego
zew — nieludzkie wycie, chłodne i długie jak ostrze przyłożone do białej szyi dziewczyny.
Mogłam się tego
spodziewać — pomyślała zrozpaczona nieszczęśnica. Ona nie dałaby mi się tak łatwo wyrwać ze swoich szponów.
Łapy stwora były ciężkie, a na dodatek
zakończone długimi pazurami — gdy bestia stawiała kroki, dało się słyszeć rycie
końcówek pazurów o ściółkę. Do dziewczyny dochodził także odgłos wciągania
powietrza; węszenia jej zapachu. Z żalem przypomniała sobie balię wypełnioną
mlekiem i różami, w której zanurzyła się dziś rano, aby zażyć odświeżenia przed
balem. Teraz uciekinierka musiała pachnieć wyjątkowo wyraziście.
Oblane strachem dziewczę przez moment
rozważało, czy lepiej będzie pozostać na miejscu i modlić się o zamianę w drewnianą
rzeźbę, czy też wychylić z kryjówki i spróbować ucieczki. Kiedy jej
prześladowca zatrzymał się przy chroniącym ją buku i zaczął wodzić nozdrzami po
tylnej części jego pnia, ciemnowłosa podjęła decyzję, puszczając się pędem
przez gąszcz. Pantofelki zgubiła już przy strumyku, dlatego teraz jej bose
stopy doświadczały ciosów od twardych kamieni i kłujących gałązek, a ona nie
miała czasu się uskarżać. Wymyślne fałdy sukni także nie pomagały, co chwila
się o coś zaczepiając i zostając szarobłękitnymi strzępkami za uciekinierką.
Stwór w mgnieniu oka ruszył za swoją
zdobyczą. Kiedy dziewczyna obejrzała się za siebie, na tle księżycowej poświaty
ujrzała sylwetkę ogromnego wilka. To zmusiło ją do przyśpieszenia biegu, na co
bestia wydała z siebie złowieszcze charknięcie, podejrzanie przypominające śmiech.
Żółte ślepia szydziły sobie z wątłych nóżek ciemnowłosej i z jej głupiej
nadziei, że zdoła uciec przed masywnym wilkiem.
I zwierzę z pewnością dopadłoby swoją
ofiarę, gdyby nie fakt, że dziewczyna, błądząc w labiryncie mroku i drzew,
nastąpiła na pewien zdradliwy obszar. Nie zdążyła przenieść ciężaru na
bezpieczny grunt, a zatem mogła tylko krzyknąć, gdy ściółka pod jej stopami
niespodziewanie rozstąpiła się i porwała nieszczęśnicę w dół.
Przez chwilę leciała przez ciemność,
czując pod plecami miękką ziemię i uderzając dłońmi o ściany jakiegoś ciasnego
koryta. A następnie wylądowała twarzą w mokrej brei. Dziewczyna przez chwilę
usiłowała zaczerpnąć tchu. Dopiero potem ostrożnie się podniosła, wodząc
wzrokiem po urwisku, z którego właśnie spadła jakimś podziemnym korytarzem, i
po niewyraźnie oświetlonej łące, na której się znalazła. Nasłuchiwała wycia lub
głośnych kroków, ale las wokół prządł jedynie ciszę.
Panienka, nieco uspokojona, usiłowała
wytrzeć swoją twarz z kleistego błota. Musiała przyznać, że nigdy nie miała na
swojej skórze takiej warstwy obcej substancji, dlatego chciała się jej jak
najprędzej pozbyć. Dobrze, że okoliczna gęstwina zapewniała ciemnowłosej
prywatność; gdyby ktoś z dworu zobaczył ją w takim stanie, spaliłaby się ze
wstydu.
Nagle poczuła, że się zapada. Znowu. Tym
razem wolniej, a przez to bardziej złowieszczo. Wystraszona dziewczyna starała
się podnieść, ale lubieżne błoto już trzymało jej nogi w lepkich mackach, a na
tym nie zamierzało poprzestać.
— Pomocy! — krzyknęła niewiasta, ale z jej
gardła wydarł się bardziej zachrypnięty jęk niż nawołujące słowo. Trudno się
dziwić, biegła już od zmierzchu, a wysiłek pozbawił ją sił. Teraz zatem mogła
tylko patrzeć, jak bagno ciągnie ją ku dołowi, niby ku czeluści piekieł, gdzie
już nie czeka na nią bezpieczne lądowanie.
Przynajmniej umrę
z sercem w piersi — przeszła jej przez głowę mało pocieszająca myśl. W
szaroniebieskich oczach dziewczyny zalśniły łzy, starała się jednak nie rozpłakać.
Mimo rozpaczliwej pozycji wyprostowała się, na ile mogła i uniosła dumnie
podbródek. Jestem królewną, a królewny
muszą umierać z godnością.
Linia widoczności dziewczyny coraz
bardziej się zniżała, a ona sama była już po szyję w kleistym błocie. Robiło
się coraz chłodniej, jakby śmierć już dyszała jej w kark. Włosy królewny,
kiedyś piękne, lśniące, niemal utkane z kruczych skrzydeł, teraz były splątane
i mokre od potu, a ich wcześniejszy czarny kolor przyćmił brudny brąz. Ojciec
mówił jej, że ma skórę jak płatki śniegu — w tej chwili nawet kochający rodzic nie
mógłby tego powiedzieć.
Kiedy błoto podeszło dziewczynie pod nos,
ciężko jej już było udawać opanowaną. Uniosła desperacko dłonie, jakby szukając
w powietrzu palcami jakiejś liny, i z bólem wpatrywała się w ciemnoszare niebo ginące
za obłokami mgły — ostatni widok, którym mogły się nasycić oczy królewny, nim
zgaśnie w nich blask życia.
I nagle poczuła, że na jej mokrej,
usmarowanej błotem dłoni zaciskają się czyjeś ciepłe palce. Królewna była już
niemal cała zanurzona w bagnistej konsystencji, dlatego odpowiedziała tylko
błagalnym uściskiem.
— Przecież widzę, że potrzebujesz pomocy —
warknął szorstki głos nad nią. Zaczęła się obawiać, że ma do czynienia z kimś niegodziwym,
kto dla zwykłej złośliwości zostawi ją na śmierć, ale na szczęście zaraz
poczuła silne szarpnięcie, które wyrwało jej głowę ponad warstwę błota. Ciemnowłosa poruszyła
chciwie nozdrzami, znów mogąc oddychać, jej powieki zaś mrugały gwałtownie, pragnąc strzepać z siebie mokre grudki.
— Pomóż mi trochę — upomniał ją ten sam
głos. Musiał należeć do mężczyzny, a zatem do kogoś masywniejszego od młodej
królewny, lecz wszystko wskazywało na to, że jej wybawiciel nie da rady
samodzielnie wyciągnąć jej z bagna.
Lekko zdumiona dziewczyna posłusznie
wykorzystała resztki sił, aby walczyć z wciągającym gruntem, a jej towarzysz
wytrwale szarpał ją na górę. W końcu wyswobodziła także nogi i z jękiem ulgi
runęła w ramiona wybawiciela. Nie spodziewała się tylko, że on przewróci się
razem z nią.
— Co robisz, kobieto? — poskarżył się mężczyzna,
odgarniając jej długie włosy ze swojej twarzy.
— Racz pan wybaczyć, ale… — zaczęła się
tłumaczyć królewna, spoglądając na towarzysza i zamierając w połowie zdania. Jej
wzrok padł na niekształtną, niepokojąco dużą głowę z zarośniętą dziko szczęką, groźne, ciemne oczy czarta i śmiesznie małe ciało. Nocą budzą się najszkaradniejsze moce. Dziewczyna odchyliła się
lekko, by móc stwierdzić z całą pewnością, że właśnie leży na stworku z
opowieści na dobranoc — mieszkającym w czeluściach lasu skrzacie. Z tą różnicą,
że te z bajek ubierały się w zielone kubraczki i ciągle miały na ustach
uśmiech, ten natomiast marszczył posępnie brwi, odziany w szary, zniszczony płaszcz,
a jego mina mogła świadczyć o tym, że zastanawia się, z jakimi przyprawami ugotować upadłą
na niego dziewczynę.
— Jesteś skrzatem — wydusiła w końcu.
— Karłem, panienko, karłem — poprawił ją,
nie ukrywając pogardy. — Czy ja mam na głowie szpiczastą czapeczkę i sypię
dowcipami?
— Raczej nie… — Ciemnowłosa odchrząknęła dwukrotnie, zdając
sobie sprawę, że jej zachowanie nie należało do uprzejmych. — Nie. Przepraszam
za tę pomyłkę.
— Oszczędź sobie. — Karzeł machnął ręką i
podniósł się niezgrabnie z ziemi, szybkim wzrokiem lustrując rozmówczynię. —
Już, jesteś cała? Znakomicie, czyli możemy się rozstać.
Królewna też wstała i obserwowała niepewnie,
jak jej wybawiciel zbiera do koszyka upuszczone wcześniej grzyby o płaskich
kapeluszach i trzonach w kształcie maczugi. Jego inność wpędzała ją w uczucie
zakłopotania. Dlaczego nigdy nie
widziałam takich jak on? — zastanawiała się. Bramy królewskiego miasta są otwarte dla wszystkich prawych… istot. Ale
czy on jest prawy? Czy uratował mnie tylko dla zysku, a za tym skórzanym pasem
chowa nóż?
Niziołek pochwycił jej wzrok.
— Nie dostaniesz grzybów, nie myśl o tym —
mruknął, choć dziewczyna nie wykluczała myśli, że chciał odwrócić od siebie jej
uwagę.
— Nie jestem złodziejką czy niewdzięcznicą
— oburzyła się lekko i odgarnęła w tył sklejone błotem włosy. — Jestem Śnieżka,
twoja królewna. I chcę ci podziękować za ratunek.
Na spierzchniętych ustach karła pojawił
się cierpki uśmieszek, choć w jego oczach przemknęło zaskoczenie.
— Jeśli to prawda, a mam co do tego pewne
wątpliwości, twoja władza nie sięga Puszczy Zapomnienia. Tutaj żyją wyrzutki, my nie słuchamy nikogo. — Wzruszył ramionami i już chciał odejść,
w końcu jednak postanowił jeszcze raz obejrzeć za siebie. — I miło mi słyszeć
twoje podziękowania, choć mam wrażenie, że wolałabyś wyższego wybawiciela.
Policzki królewny przybrały jeszcze
intensywniejszą barwę różu. Dziewczyna przeklinała w duchu, że dała się
zawstydzić jakiemuś zdeformowanemu wyrzutkowi.
— Nie liczy się twój wygląd, a to, co zrobiłeś
— oznajmiła dobitnie. Od pni pobliskich drzew odbiło się echo złośliwego
śmiechu karła.
— Naprawdę w to wierzysz?
I ruszył przed siebie z koszykiem grzybów
w dłoni. Jego zbyt krótkie nogi zmuszały go do niezgrabnego chodu, ale
potrafiły omijać leśne wyboistości. Śnieżka w pierwszej chwili zamierzała iść w
przeciwną stronę, żeby nie musieć prosić o łaskę tego nieprzyjemnego
człowieczka, który potraktował ją jak głupią gęś, w końcu jednak stwierdziła,
że to może być jedyna rozumna istota w tym lesie. Skoro czaiły się tu
niebezpieczne zwierzęta i wyjęci spod prawa rabusie, wolała już towarzystwo
kogoś, kto przynajmniej nie daje oznak chęci skrzywdzenia jej.
Mnąc w ustach dumę, królewna podwinęła swoją
poszarpaną przez zęby lasu suknię i ruszyła za niziołkiem.
Witam bardzo serdecznie każdego przybłąkanego czytelnika :)
Podzielenie się z Wami tą historią to dla mnie niemała radość. Cała Rubinowa łza bezpiecznie leży sobie u mnie w dokumencie tekstowym, także myślę, że rozdziały będą się pojawiać do dwóch tygodni. Zachęcam do zerknięcia do podstrony ,,baśnie'', gdzie widnieje fabuła i zwiastun bloga. Jeśli ktoś ma jakieś sugestie, to postaram się jakoś wprowadzić poprawki do tego, co już napisałam.
Aha, następne rozdziały będą trochę dłuższe :)
Baśnie i ja? Najlepsze połączenie. Dzisiaj mam dzień czytania wszystkiego, co pominęłam, wiec prawdopodobnie jeszcze tutaj wrócę i zostawię dłuższy komentarz. Super, że wracasz :D
OdpowiedzUsuńps. Mogłabyś usunąć ochronę przed spamem? :)
Super, dzięki za odzew :D
UsuńO, jasne, sama też tego nie cierpię... Chyba już jest dobrze ;)
Tak jak mówiłam, jestem. Z prawie sześciogodzinnym opóźnieniem, ale to już chyba nie ma żadnego znaczenia.
OdpowiedzUsuńJak wspomniałam wyżej, uwielbiam baśnie. Może Śnieżka nigdy mnie nie powaliła na kolana oryginalnością, ale fabuła jak dla dużego dziecka była w porządku. Tym bardziej, że wyszło już tyle filmów, że każda interpretacja i historia jest inna. A twoja taka zaczyna być :)
Na początku miałam wrażenie, że w rolę tego karła wcielił się wysoki, umięśniony i w ogóle seksi mężczyzna i chyba moje rozczarowanie i zaskoczenie było równe temu, które odczuła sama Śnieżka. Ale jak to sama pięknie ujęłaś, nie liczy się wygląd, ale jego czyn, więc tego się trzymam. W końcu ten książę kiedyś nadjedzie, prawda? :D
Tak naprawdę to nie czytałam jeszcze żadnego opowiadania tego rodzaju. I dlatego cieszę się, że wpadłaś na taki pomysł, a poza tym masz już następne rozdziały, więc prawdopodobnie nie stanie się to samo, co z poprzednim opowiadaniem (i tak, dalej rozpaczam z tego powodu). Już aktualizuje swoje linki, więc powinnam wpaść tutaj zaraz po publikacji nowego rozdziału. Chociaż nie wiem, jak to tera będzie, bo moja zdolność planowania każdego dnia chyba trochę znika.
Pozdrawiam.
DW.
Jasne, cieszę się, że przeczytałaś :)
UsuńJa też nigdy jakoś szczególnie nie lubiłam Śnieżki, ale coś wywołało we mnie impuls, żeby pisać właśnie o niej. Może dlatego, że bałabym się wziąć na warsztat moje najukochańsze baśnie (Piękną i Bestię czy Mulan), żeby ich nie zniszczyć :D
Haha, cieszę się, że udało mi się Cię zaskoczyć. Tak, naszemu księciu w późniejszych rozdziałach poświęcę sporo czasu :D
Też mam ogromną nadzieję, że całą historię będę publikować sprawnie i do końca :) Przepraszam, mi też jest żal odcieni czerni, ale po prostu moja wena na to opowiadanie się ulotniła... xD
Dziękuję za opinię i również pozdrawiam :)
Fajnie, że zaczynasz coś nowego, choć szkoda mi poprzedniego bloga, bo historia była naprawdę interesująca. Ale najważniejsze, że coś z Twojej ręki poszło.
OdpowiedzUsuńNa tygodniu przeczytam rozdział i skomentuję. Przyszłam się jedynie zameldować ^^
Super, czekam :D
UsuńPrzeczytałam :) I bardzo mi się spodobał ten rozdział. Wczułam się i miałam wrażenie, że i ja uciekam przed tym wilkiem :) I później to błoto i ratunek Karła... To dziewczyna miała szczęście, że akurat tamtędy przechodził . Karzeł trochę nieprzyjemny, ale najważniejsze właśnie, że jej pomógł.
UsuńFajnie się zapowiada. W ogóle to bardzo lubię Królewnę Śnieżkę. Jest moją drugą ulubioną bajką z dzieciństwa, zaraz po Pięknej i Bestii :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo się cieszę, że Ci się podobało :D
UsuńMam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :)
Pozdrawiam ^^
Jasne, że zostanę ;) Czemu bym nie miała, skoro tematyka mi leży;)
UsuńNie masz pojęcia jak bardzo się cieszę że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Twojej twórczości i cieszę się że postanowiłaś stworzyć coś innego niż dramione.
Osobiście jestem wielką fanką Once upon a time i nie wiem czemu czytając całą historię, chociaz historii o Śnieżce było bardzo wiele to jednak ta najbardziej mi się spodobała i jest bliska mojemu sercu.
Jestem ciekawa jak ty potoczysz swoją historię zwłaszcza że już mnie zaskoczyłaś na samym początku pojawieniem się karła.
Pewnie nie ja ejdna spodziewałam się księcia na białym koniu ale takie niespodzianki też lubię.
oczywiście dodaje do Obserwowanych i czekam na ciąg dalszy.
pozdrawiam mocno.
Dziękuję ślicznie! ^^
UsuńO, też oglądasz OUAT? :) Tak, tam historia Śnieżki była niewątpliwie ciekawa i zawiła. I choć moja będzie się nieco od niej różniła, to muszę przyznać, że każdy nowy odcinek tego serialu wlewał we mnie dawkę weny :P
Pozdrawiam ^^
o! dawno nie czytałam nic Twojego, przyznaję. ale cieszę się, że wróciłaś do pisania. pomysł jest bardzo dobry, myślę, że można z niego zrobić coś wartościowego :) ja też uwielbiam wszelkie baśnie, choć bardziej kocham się w tych oryginalnych, książkowych wersjach niż telewizyjnych przeróbkach, ale wiadomo, że np. baśni braci Grimm nie można by było dokładnie przedstawić, bo przestałyby być dla dzieci :P
OdpowiedzUsuńRozdział krótki więc mało mogę o nim napisać. oczywiście pojawianie się karła zamiast księcia. Jestem po prostu ciekawa, co będzie dalej.
Pozdrawiam!
Cieszę się, że zainteresowałaś się moim blogiem :)
UsuńO tak, książkowe baśnie są świetne, ostatnio właśnie z chęcią zanurzam się w ich lekturze :)
Również pozdrawiam ^^
ten, no... a może szablon chcesz? odezwij się na ada.elfaba@gmail.com jakby co :D
UsuńJak ja się już stęskniłam za twoją twórczością :) Przyznam szczerze, że takiej historii jeszcze nie było mi dane przeczytać, co tylko podsyca moją ciekawość. Opowiadanie zapowiada się naprawdę fenomenalnie i z pewnością będę śledzić jego losy :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam ^^
UsuńWitaj. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że pomysł na fabułę opowiadania jest naprawdę oryginalny. Nie do końca wszystko na razie rozumiem, bo - myślę że celowo - pozostawiłaś wiele luk, które stopniowo będą się wypełniać, tworząc spójną całość.
Sam opis spotkania dziewczyny z karłem wypadł bardzo dobrze, choć - jak już Ci wspominałam - ubawiła mnie scena samej ucieczki i przedzierania się przez Puszczę Zapomnienia. (:
Niski osobnik, który uratował damę z opresji z całą pewnością nie jest księciem na białym rumaku z kwadratową szczęką i złotymi lokami. Ale może to i lepiej? W końcu z opisu wynika, że jednego takiego już będzie miała u swojego boku.
Zastanawia mnie jak dalej potoczy się ich relacja oraz czego konkretnie chce od tej dziewczyny tajemniczy stwór, przyprawiający czytelnika o ciarki.
Uważam, że ta historia ma ogromny potencjał i mam wielką nadzieję, że wkrótce dowiemy się, czym jeszcze nas zaskoczysz.
Póki co pozostaje mi tylko czekać na kolejne spotkanie ze światem baśni wykreowanym przez Twoją bogatą wyobraźnię i rozmyślać, jakie też przeszkody postawisz pod nogi swoich bohaterów.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia. :)
Dziękuję ślicznie za długi i miły komentarz ^^
UsuńTak, domyślam się, że możecie czuć się nieco zdezorientowani, ale postaram się, by w swoim czasie wszystko nabrało jasności :P
No cóż, przynajmniej tekst wzbudził w Tobie jakieś emocje :D
Przyznam, że nie przepadam za tego typu książętami, dlatego postaram się, by Raul był... bardziej ludzki :D No a nasz niski osobnik jeszcze sporo namiesza w fabule :P
Również pozdrawiam :3
Boziu jedno zaskoczenie po drugim :D nie dość, że twój nowy blog, to jeszcze o takiej oryginalnej tematyce! (oryginalnej jak na blogi oczywiście, a przynajmniej te które ja czytałam) Wiesz, przyznam szczerze, że aż ci zazdroszczę pomysłu xD Faktycznie, baśnie Disney'a to olbrzymie uniwersum, stwarzają tyle możliwości i taki potencjał! Aż się nie mogę doczekać, co tam jeszcze wymyślisz :D
OdpowiedzUsuńSam sposób w jaki napisałaś rozdział jest taki bardzo... baśniowy. Dużo poetyckich opisów, podmiotów typu 'dziewczę', 'nieszczęśnica' czy 'panienka'... naprawdę, jakbym czytała prawdziwą bajkę dla dzieci, z tym, że trochę mroczniejszą :D
Fakt, karzełek nie należy do milusich typków, ale jest intrygującą postacią, no i to się samo przez się rozumie, że kojarzy mi się z Tyrionem z GoT, więc tym bardziej go lubię xd
Obejrzałam zwiastun i muszę przyznać - dobra robota. A ta końcówka! Szczególnie ostatnich kilka sekund do mnie trafiło, boskie i takie... napawające grozą! :D
No nic, czekam na kolejne części, a potem kolejne baśnie i deklaruje się jako wierna czytelniczka. Przy okazji zapraszam do siebie:
anayanna-story.blogspot.com (Naruto)
alyssa-adams.blogspot.com (HP)
Pozdrawiam, buziaki ;3
Bardzo się cieszę, że ten blog tak przypadł Ci do gustu :)
UsuńTeż mi się wydaje, że baśnie to naprawdę fajna podstawa do pisania. Ludzie sięgają po nią coraz częściej i przedstawiają coraz do nowsze pomysły :D
Haha, super, że miałaś takie skojarzenie, bo nie wiem, czy odważyłabym się pisać o karłach gdyby nie Pieśń Lodu i Ognia. Uwielbiam Tyriona i bardzo się cieszę, że Martin dał takiej mądrej, ciekawej postaci ciało niziołka (w sensie, że jest to dowód, iż postacie nie muszą być piękne, by czytelnicy je lubili) :D Postarałam się jednak, by rozgraniczyć moją sympatię do Tyriona i kreację mojego karła. Jego charakter jest nieco inny :D
Dziękuję, że wypowiedziałaś się o zwiastunie, bo włożyłam w niego sporo serca ^^ Robienie filmików to fajna rzecz.
Postaram się zajrzeć i do Ciebie, bo lubię czytać potterowskie opowiadania :)
Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam :)
Przepraszam, że dopiero teraz się zjawiam. Nawet nie wiesz, jaką przyjemnością jest znów móc czytać coś z pod twojego pióra! *.* Zawsze zazdrościłam Ci tej wprawnej umiejętności opisywania świata, który w twoich powieściach zdaje się namacalnie żyć. Prząść ciszę... jak to pięknie brzmi <3 Jestem zachwycona rozdziałem o Śnieżce, znam tę historię, ale ty zapewne wprowadzisz do tej historii wiele ciekawych elementów. Ten karzełek to pewnie Gburek, mam racje? :) Polubiłam go, nawet się zastanawiałam, czy Śnieżka się w nim zakocha, ale to niemożliwe. Za niski jest dla niej, nie ten gatunek. Chociaż to byłoby coś nowego i oryginalnego. Jednakże, czekam też na księcia na białym koniu :):)
OdpowiedzUsuńLecę do następnego rozdziału :*!
Jak ja uwielbiam baśnie! A ta o Śnieżce była moją ulubioną <3
OdpowiedzUsuńCiekawe, że piszesz opowiadanie właśnie inspirując się tą baśnią. Podobają mi się Twoje opisy i sposób w jaki dobierasz słowa. Mam na myśli to, że nie używasz w ogóle powtórzeń, co jest fenomenalne <3
No, współczuję Śnieżce tej ucieczki. Już myślałam, że uratuje ją książę, a tu... karzeł! tego się nie spodziewałam, ale spodobało mi się w sumie. jestem ciekawa rozwoju wydarzeń i w jakim stopniu będziesz się opierać na oryginale.
Ej, ale pojawi się jeszcze książę? :D
Jutro postaram się przeczytać drugi rozdział :)
Pozdrawiam.
W zakładce SPAM zostawiłam swoją reklamę :)
Bardzo się cieszę, że tutaj wpadłaś :) Dziękuję za miłe słowa.
UsuńŚnieżka to Twoja ulubiona baśń? No proszę, cieszę się jeszcze bardziej.
Tak, książę również będzie miał w historii swoją rolę :)
Mam nadzieję, że uda Ci się być na bieżąco.
Pozdrawiam :)
Tęskniłam za Twoją twórczością i cieszę się, że w końcu mogę nadrobić. Bardzo się ucieszyłam, widząc w nagłówku Tyriona, którego uwielbiam w Grze o Tron, który jest jednym z najlepszych bohaterów. Oczywiście Twoja postać jest inna, ale poruszyła mnie ta rozmowa Śnieżki z karłem. Chyba możemy liczyć na jakiś romans w tej baśni? I zastanawia mnie, co takiego goniło królewnę. Lecę czytać kolejny wpis.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy, ale to nigdy nie czytałam opowiadania z podobną tematyką i szczerze mówiąc bardzo podoba mi się to podoba, a poza tym uwielbiam baśnie. Nigdy nie darzyłam Śnieżki zbytnią sympatią. Uważałam ją za osobę zbyt w sobie zadufaną i egoistyczną. Tobie udało się ją pokazać w zupełnie innym świetle i gdy skończyłam czytać ten rozdział, czułam wyrzuty sumienia, ponieważ nigdy nie starałam się spojrzeć na to wszystko z jej perspektywy i zrozumieć jej zachowania. Twoja Śnieżka choć podobna do pierwowzoru wydaje się być jednocześnie inna. Rozdział bardzo mi się spodobał. Lekko i przyjemnie się go czytało, ponadto użyłaś tutaj dużo fantastycznych porównań, zamieściłaś świetnie napisane opisy i dialogi. Poza tym strasznie spodobał mi się Gburek, dlatego lecę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Demetria.
Omg! Pierwszy raz czytam coś takiego! Oczywiście chodzi mi o fanfik, królewna Śnieżka była moją ulubioną bajką w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńTwoje słownictwo! Godness! Wróciłam do czasów bajek! Księżniczki, królewny, książęta, królowie, czarownice i krasnoludy!
Jak to jest, że mimo iż znam te wszystkie słowa, nie stosuję ich w swoich opowiadaniach?
Będę czytała! Pozdrawiam, Lika Malfoy
Jak ja tęskniłam za Twoimi opisami, choć mam wrażenie, że kąpiel w mleku nie jest zbyt... higieniczną rzeczą (że tak powiem). Ojejku :) Cudny pierwszy rozdział, a ten skrzat, a raczej karzeł!! To jakiś taki nie w sobie był :) Bardzo mi się podobał, lecę czytać drugi :)
OdpowiedzUsuńHeja :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam Twój komentarz u mnie i postanowiłam sprawdzić, co tak reklamowałaś :) Prawdę mówiąc - uwielbiam baśnie, bajki i wszystko, co wiąże się z innymi światami, niesamowitymi stworzeniami itp. Zresztą - sama piszę w kryteriach fantastyki, więc... rozumiesz :D
Przeczytałam pierwszy rozdział i powiem szczerze, że jestem zachwycona. Twój styl jest lekki i bardzo pasuje do baśniowych historii :)
Z początku myślałam - za sprawą tego wilka - że główną bohaterką będzie Czerwony Kapturek, ale jak przeczytałam o ciemnych włosach to od razu wpadłam na to, że dziewczę jest Śnieżką! :D
Lecę czytać dalsze rozdziały, bo jestem mega ciekawa, co się wydarzyło.
Mam nadzieję, że odczytujesz komentarze pod starszymi postami, bo chciałam Ci życzyć dużo weny!
Pozdrawiam serdecznie